Sensacyjne doniesienia. Potajemne konsultacje PSL z PiS?
– Pojawiają się różne informacje, m.in. ze strony Andrzeja Stankiewicza o tym, że liderzy PSL, z Piotrem Zgorzelskim na czele, utrzymują poufne kontakty z premierem Mateuszem Morawieckim i na poważnie biorą pod uwagę taki scenariusz, żeby wejść po wyborach w koalicję z PiS. Oczywiście o ile partia Kaczyńskiego utrzyma trzecią kadencję. Gdy pani słyszy te doniesienia, to co pani myśli? – takie pytanie postawił Joannie Musze z Polski 2050 dziennikarz Wirtualnej Polski, Michał Wróblewski.
Przypomnijmy, że w miniony weekend PSL i Polska 2050 potwierdziły, że idą razem do wyborów – pod szyldem "Trzeciej Drogi".
Mucha: PSL nigdy na poważnie nie rozważało koalicji z PiS
– Nie wierzę. Najnormalniej w świecie nie wierzę. Mam przeczucie, że może być tak, że są jakieś środowiska, osoby, którym zależy na tym, aby tego rodzaju informacje przekazywać dziennikarzom – odparła Mucha.
Parlamentarzystka wyjaśniła, dlaczego jej zdaniem to medialne plotki. – Dlaczego nie wierzę? Z prostego powodu. Gdyby PSL chciało dogadywać się z PiS, to było, szczególnie w tej kadencji było ku temu wiele okazji. Gdy np. bardzo słaby był Zbigniew Ziobro i mówiło się o tym, że PiS szuka nowego koalicjanta, jakiejś podmianki na fotelu koalicjanta. Z tego co wiem PSL nigdy nie traktował poważnie takiego scenariusza. Nawet jeżeli jakieś rozmowy zdarzyły się po drodze, taki scenariusz nie był poważnie brany pod uwagę – przekonuje Joanna Mucha.
Zgorzelski: Czekamy na czas kampanii
We wtorek rano gościem TVP był Piotr Zgorzelski z PSL. – Wszyscy czekamy na to aby zakończyć ten dziwny, nawet w wymiarze prawnym, okres prekampanii – twierdzi wicemarszałek Sejmu.
– Wszyscy politycy czują się w tej sytuacji nieswojo, bo kampania tak na prawdę trwa, choć może nie w pełnym wymiarze, bo nie ma billboardów, nie ma reklamy wyborczej w gazetach, ale przecież nie ma dnia byśmy nie byli wśród mieszkańców. Inni robią pikniki, niby rządowe, a w istocie partyjne. Moim zdaniem powinien być konsensus wszystkich partii politycznych, aby w nowym parlamencie, nieważne czy my w nim będziemy, czy nie, uregulować ten dziwny stan. Prekampania to coś czego w ogóle nie powinno być. Jest teoria, że prezydent, na prośbę rządu i partii rządzącej, opóźnia ogłoszenie terminu wyborów, aby partia rządząca miała czas by w ramach – tu puszczam oczko – pikników rządowych robić politykę partyjną – stwierdził polityk PSL.